- Kamunikat.org
- Бібліятэка
- Кнігазборы
- Калекцыі
- Іншае
Sytuacja w Mińsku jest taka, że nie ma już miasteczka namiotowego na placu Październikowym w centrum miasta. Doszło do pacyfikacji, której należało się spodziewać. Wczoraj ambasador rosyjski w Mińsku powiedział, że trzeba przywrócić porządek. Tak też mówił szef białoruskiego quasi-parlamentu. Nie oznacza to jednak końca protestów. Zaplanowana na sobotę 25 marca manifestacja ma się odbyć. Alaksander Milinkiewicz wzywa do tego, aby przyjść na plac w jeszcze większej liczbie osób, niż to miało miejsce w niedzielny wieczór 19 marca. Nasze spotkanie siłą rzeczy ma więc specyficzny charakter. Wiemy, że zostało aresztowanych kilkaset osób. Sama akcja pacyfikacji miasteczka namiotowego odbyła się spokojnie, demonstranci nie stawiali oporu, byli jednak bici po zatrzymaniu, w ciężarówkach. To wiemy. Aresztanci są przetrzymywani w jakichś dziwnych miejscach, na mrozie; jednemu z nich udało się zadzwonić do Radia „Svaboda”. Co się dalej z nimi stanie, trudno powiedzieć. W wieczór powyborczy mieliśmy w Mińsku do czynienia z rzeczywistym protestem. Na plac Październikowy przyszło kilkanaście tysięcy osób, według niektórych opinii nawet 20 tys. Dziennikarz rosyjskiej gazety „Kommiersant” zapytał oficera białoruskiej milicji: „Ile osób jest na placu według Pana?”. Oficer odpowiedział: „Według nas nie ma tutaj nikogo, plac jest pusty...”. To pokazuje, jak różnymi językami rozmawiamy, jak różne są spojrzenia na to, co dzieje się na Białorusi.