Śmiech nie grzech

Szwed Wiktor


Увесь зборнік

ŚMIECH

Śmiech nie grzech – tak każdy powie,
Trzeba śmiać się w szkole, w domu.
Śmiech to radość, śmiech to zdrowie,
Nie zaszkodzi śmiech nikomu.

Śmiech się zdarza nam wszelaki:
Śmiech z humorem, w dobrej wierze.
Lepiej śmiać się zamiast płakać,
Tylko bez szyderstwa, szczerze.



ZABAWA

W wielkiej izbie wre zabawa,
Dzieci grają w chowanego.
Janek wczołgał się pod ławę,
Wcisnął się do szafy Grzegorz.

Ania nie wie, gdzie tu wskoczyć,
Już ją ogarnęła trema.
Więc zamknęła tylko oczy
I krzyknęła: – A mnie nie ma!



UCZĘ SIĘ JĘZYKÓW OBCYCH

– Hau, hau, hau!
Przywitał pies sąsiada.
– Miau, miau, miau!
Pies-sąsiad odpowiada.

– Ty zwariowałeś chyba,
Psiej mowy już unikasz!
– Jestem zdrowy, jak ryba,
Uczę się obcych języków.



DLACZEGO KOT MA WĄSY?

– Kto starszy w naszym domu
Ja, czy nasz czarny kotek?
– Starszy jesteś, wiadomo,
Nie warto myśleć o tym.

Powiedział Jaś z przekąsem:
– O ile tak, to czemu
Nasz kot ma długie wąsy,
A ja ich wcale nie mam?


OGON JESZCZE W OŁÓWKU

– Nieprzeciętny z ciebie malec,
Widzę, wielkie masz zdolności.
Tak, rysujesz doskonale,
Można tylko pozazdrościć.

Ileż tutaj jest polotu,
Zgrabne nóżki, piękna główka,
A gdzież ogon tego kota?
– Ogon jeszcze jest w ołówku.



KTÓRY KOT JEST LEPSZY?

Po kolacji marnej
Koty się sprzeczały:
Lepszy jest kot czarny,
Czy też lepszy biały?

Chłopiec sprzeczkę słyszy
I daje odpowiedź:
– Lepszy ten, co myszy
Bezustannie łowi.



PSIA DOLA

– Jesteś wstrętny piecuch –
Docinał pies kotu.
Grzejesz swoje plecy,
Ja marznę pod płotem.

– W waszym pieskim stadle
Widzę sporo złego.
Nie trzeba zajadle
Warczeć na każdego.



KOTEK-PSOTEK

Drzemie na ciepłym piecu
Kotek po polowaniu.
Wygrzewa swoje plecy
I mruczy bezustannie.

Pyta się mamy Dorota:
– Może kotek jest chory,
A może nasz kotek-psotek
Nie wyłączył motoru?



PIESEK CZYTAĆ NIE POTRAFI

– Czemu smucisz się tak, Wieśku?
Chłopca zapytano.
– Nie potrafię znaleźć pieska.
Rozpaczam od rana.

– Mamy wyjście wyśmienite:
Napisz do gazety.
– Nie pomoże, piesek czytać
Nie umie, niestety.



MAMA SPAŁA Z KURAMI

– Kiedy taka mała byłam
Jak ty - mówi mama, –
Bardzo wcześnie spać chodziłam
Z naszymi kurami.

– Będą teraz, matko miła,
Współczuć tobie wszędzie,
Za to, że tak się męczyłaś
Z kurami na grzędzie!



DLACZEGO NIE SZCZEKA?

Jaś wpadł zapłakany
Do domu w udręce:
– Mamo, pokąsane
Mam calutkie ręce.

Synek nieszczęśliwy
Na swój ból narzeka:
– Dlaczego pokrzywa,
Gryzie a nie szczeka?



DLACZEGO MILCZĄ RYBY?

Przed akwarium szybą
Chłopców zapytał Włodzio:
– Dlaczego milczą ryby,
Gdzie głos ich się zapodział?

A chłopcy mimochodem
Wyjaśnić chcą koledze:
– Wrzucimy cię do wody
I spróbuj coś powiedzieć.



SŁOŃ I MYSZKA

Szedł słoń-ogrom drogą wolno,
Nagle ujrzał myszkę polną.
– Jesteś, myszko, taka mała,
Omal cię nie rozdeptałem.

Myszka, choć ze strachu zbladła,
Na dwóch tylnych nóżkach siadła.
– Małą jestem dziś dlatego
Że nie jadłam nic, kolego.



KOŃ I OSIOŁ

Za wsią na trawiastym błoniu,
Nad szemrzącym wciąż strumieniem,
Osioł się posprzeczał z koniem:
Kto z nich większe ma znaczenie.

– Koń potrafi ziemię orać,
Najważniejszy jest bezsprzecznie.
– Wkrótce zmogą was traktory,
Osły zaś żyć będą wiecznie.



MOŻE KROWA CZYTAĆ UMIE?

Babcia zaprosiła znowu
Na wieś swego wnuka Jurka.
Wraca już z pastwiska krowa,
Trafia prosto na podwórko.

– Jak ta krowa domu szuka,
Jak tu trafia – nie wiadomo.
Babcia uświadamia wnuka:
– Numer jest na naszym domu.



CZY MÓGŁ BOCIAN
PRZYNIEŚĆ CIOCIĘ?

Ania zwraca się do cioci
Zaraz po jej przyjściu:
– Czy cię, ciociu, przyniósł bocian?
– Ależ oczywiście!

Odpowiada Ania z miną
Wielce rozbawioną:
– Jakże mógł cię bocian przynieść
W styczniu urodzoną?



BĘDĄ PTASZKI NA OBIADEK

Mała wnuczka głód już czuje.
– Co gotujesz – babcię pyta.
Babcia stwierdza: – Dziś gotuję
Gołąbeczki wyśmienite.

Oto wchodzi do mieszkania
Wygłodniały bardzo dziadek.
Oświadczyła wnuczka Ania:
– Będą ptaszki na obiadek.



SKRZYDLATY PODRZUCI BRATA

Pięknie się zrobiło w maju.
Powróciły z ciepłych krajów
Nasze utęsknione ptaki.
Bardzo cieszą się dzieciaki.

I ujrzała wnet Janina –
Bocian krąży nad kominem.
Mówi: – Chyba znów skrzydlaty
Pragnie mi podrzucić brata.



AKWARIUM

Kupił akwarium tata,
Grzesio chciał mieć małe rybki.
Skrada się kotek wąsaty,
Zagląda do środka przez szybkę.

Rybkę zapragnął złapać,
Schrupałby ją z ochotą.
Dotknął już wody swą łapą.
Lecz wody boi się kotek.



CZTERONOŻNY PRZYJACIEL

Nauczyciel mówi: – Można
Stwierdzić, że od wieków
Żyje z nami czteronożny
Przyjaciel człowieka.

– Chyba wszystkim nam wiadomo –
Był tu żart Januszka –
Posiadamy wszyscy w domu
Przyjaciela – łóżko.



WALKA Z BYKIEM

Latem mały Jasio z matką
Był u wiejskich miłych dziadków.
Ujrzał tam jak dziadek Włodzio
Z bykiem szarpał się w zagrodzie.

Pyta babcię zrozpaczoną:
– Może płachtę masz czerwoną?
Chcę doczekać się wyniku
Walki dziadka z groźnym bykiem.



KONI MALOWAĆ NIE TRZEBA

Przyjechał letnią porą z miasta
Na wieś pobliską malarz znowu.
Wiejskie ciekawią go kontrasty,
Konie robocze chce malować.

Tą propozycją zaskoczony
Chłop, który orał zeschłą glebę:
– Przecież są piękne moje konie,
Przemalowywać ich nie trzeba.



ILE NÓG MA KOŃ?

– Może powiesz nam, Leonie,
Ile nóżek ma twój konik?
– Otóż liczę nieomylnie:
Przednie dwie, dwie nogi tylne.

No i jeszcze, któż to nie wie,
Nogi prawe dwie, dwie lewe.
Śmieje się z Leona Zosia:
– Konik twój ma nóżek osiem.



MUŁ I FIAT

W zgiełku miasta, w skwarze lata
Muł się spotkał z małym fiatem.
– Kim ty jesteś, fiacie mały?
– Jestem autem doskonałym.

Tupet fiata wzruszył muła.
– Też nie jestem safandułą.
Skoro autem jest ten maluch –
To ja koniem w każdym calu.



KOGO SIĘ BOI TATA?

– Czy lwa się boisz, drogi tato? –
Padło pytanie Rocha.
A tata odpowiada na to:
– Syneczku, ani trochę.

– A może ty się boisz wilka?
Nie boję się tak samo.
– A więc wiem teraz, że ty tylko
Boisz się naszej mamy.



DZIURAWA IGŁA

Matka groźna nie na żarty:
– Były spodnie nowe,
A już raptem są podarte,
Muszę zacerować.

Zastanawia się Michałek:
– Sprawa to ciekawa.
Igła dziury pozszywała,
A sama dziurawa.



ZABAWA W DESZCZ

Z pracy przyjechała
Przemęczona matka,
W mieszkaniu ujrzała
Przemoczone dziatki.

Dzieci grzecznie proszą:
– Nie gniewaj się, mamo,
My się tu z rozkoszą
W deszcz się zabawiamy.



ŚRODEK NASENNY

– Panie doktorze,
Stwierdziła chora,
Na sen pomoże
Telewizorek.

Już tydzień cały
Mamy zbawienny
Bardzo wspaniały
Środek nasenny.



MYJ ZĘBY

Nie zaniedbuj zębów mycia –
Matka syna ciągle straszy.
– Zęby są niezbędne w życiu.
Zęby to bogactwo nasze.

– Często matka, stwierdził Gustaw,
Myje zęby swe z ochotą,
Toteż jej wyrosły w ustach
Piękne cztery zęby złote.



ZABAWA W LEKARZA

– Co robicie, „gospodarze”,
Będąc sami w domu?
– Zabawiamy się w lekarza,
Odpowiada Tomek.

– Czemu jest na szafie Jurek?
– Chory niesłychanie
Pacjent już otrzymał w góry
Moje skierowanie.



ŚMIETANKOWY ZĄB

Wypadnie, mateczko,
Mnie ząbek bezsprzecznie.
– Nie żałuj, córeczko,
Przecież to ząb mleczny.

Wyrośnie niebawem
Tobie ząbek nowy.
– A czy on, ciekawe,
Będzie śmietankowy?



SAMOCHÓD NA SZNUREK

Ojciec, żartując trochę,
Zwraca się do syna:
– Ten nowy twój samochód
Na prąd jest czy benzynę?

– Pytanie mnie zmartwiło –
Oświadczył mały Jurek.
– Wiesz przecież, że kupiłeś
Samochód mi na sznurek.



DZIĘKI BOGU

Synek, leń niesamowity,
Powiadomił tatę:
– Nauczyciel mnie zapytał,
Czy mam jeszcze brata?

Więc stwierdziłem, drogi tato,
Że nie mam nikogo.
– A co nauczyciel na to?
– Odrzekł: – Dzięki Bogu.



MATKA SKŁANIA DO DZIĘKOWANIA

Za kanapkę z szynką
Podziękował Władek.
– Nie ma za co, synku,
Pani odpowiada.

– Otóż, droga pani,
Ja myślę tak samo.
Mnie do dziękowania
Zmusza moja mama.



ROZWIĄZUJE WNUK KRZYŻÓWKI

Babcia w parku wózek pchała.
Przechodzeń zapytał:
– Ten z gazetą wnuczek mały
Naprawdę już czyta?

– Nie, nie czyta wnuczek Miecio,
Choć ma tęgą główkę.
Rozwiązuje on w gazecie
Jedynie krzyżówki.



DOBRY WZROK

– Chyba to Mars w górze –
Wskazuje Bożena.
– Ty znowu bajdurzysz,
Przecież to jest Wenus.

– Widzisz doskonale,
Moja droga Alu,
Skoro w takiej dali
Rozróżniasz detale.



CO SIĘ MÓWI WŁODZIU,
KIEDY GOŚĆ WYCHODZI ?

Matka wciąż strofuje
Niesfornego Włodzia:
– Powiedz, co się mówi,
Kiedy gość wychodzi?

I gdy ciotka była
Wychodząc na progu,
Włodzio z całej siły
Krzyknął: – Dzięki Bogu!



KTO MA NAJLEPSZY SŁUCH?

Pani, co uczy gry na flecie,
Na lekcji zapytała:
– Kto z was, moje drogie dzieci,
Słuch ma doskonały?

– Dobry słuch posiada Zbyszek,
Może on albowiem,
Będąc przy tablicy, słyszeć
Najcichszą podpowiedź.



UCZYMY MILCZEĆ SYNKA

– Oto rok cały minął,
Jak żeśmy się poznali.
Chyba wasz mały synek
Mówi już doskonale?

– Tak rozmowny po roku,
Że z nim trudno wytrzymać.
Chcemy mieć święty spokój,
Więc go milczeć uczymy.



STRASZNY SEN

– W nocy, dziadku, mi się śniło,
Opowiada mały wnuczek,
Że w jeziorze się topiłem,
Na wspomnienie serce tłucze.

Co mam robić, jaka rada
By się to nie powtórzyło?
Odpowiada na to dziadek:
Trzeba się nauczyć pływać.



POWIEDZCIE MI, DZIECI,
Z CZEGO ROBIĄ SIECI?

Pyta nauczyciel:
– Powiedzcie mi, dzieci,
Z czego mianowicie
Wyrabiają sieci?

Z wielką przyjemnością
Odpowiada Jurek:
– Z ogromnej ilości
Malusieńkich dziurek.



DZIUR NIE WIDAĆ W WODZIE

Nad rzeką dzieci
Spotkały chłopaków:
– Dokąd płyniecie
Dziurawym kajakiem?

A chłopcy młodzi
Odrzekli chórem:
– Nie będzie w wodzie
Widać tych dziurek.



KOŃ NA BIEGUNACH

Dzisiaj nasza chata
Wesołością dzwoni.
Kupił chłopcu tata
Na biegunach konia.

Na koniku Wiesio
Jak wicher zahulał.
Krzyczy: – Podpowiedzcie
Gdzie gaz i hamulec!



PRAWDA W OCZY KOLE

– Kłamiesz, jak najęty,
Stwierdził ojciec z żalem.
Prawda to rzecz święta,
Trzymaj się jej stale.

– Z prawdą żyć się boję,
Często skłamać wolę
Po stwierdzeniu twoim:
Prawda w oczy kole.



SAM SIEBIE UGRYZŁ W UCHO

Przybiegł do mamy synek z płaczem:
– Wysłuchaj mnie, wysłuchaj!
Ten obrzydliwy brat mój, Jacek,
Dzisiaj mnie ugryzł w ucho.

Jacek z łazienki należycie
Słyszy i odpowiada:
– Sam siebie ugryzł, donosiciel,
A na mnie winę składa.


POKAŻ JĘZYK

Lekarz chłopca bada:
– Pokaż język, miły.
Chłopiec odpowiada:
– To ponad me siły.

Bo gdy tylko w domu
Język swój pokażę –
Wówczas już wiadomo:
Matka mnie ukarze.



GDZIE LEŻY KUBA?

Nauczyciel geografii
Ucznia wywołuje:
– Pokaż, jeśli potrafisz,
Gdzie Kuba się znajduje?

Uczeń, tak w dobrej wierze,
Stwierdził nieco zdziwiony:
– Kuba dziś w łóżku leży,
Trochę jest przeziębiony.



MŁYNARZ I KOMINIARZ

Przyjaciela w młynie
Odwiedził kominiarz.
Znaleźli się w objęciach
Spotkaniem przejęci.

I na poczekaniu
Są nie do poznania.
Czarnym stał się młynarz,
Białym zaś kominiarz.



SIOSTRA CHORUJE NA SZKARLATYNĘ

– Siostra choruje na szkarlatynę,
Oświadczył uczeń nauczycielce.
– Nie chodź do szkoły – ci przypominam,
Jest to choroba zakaźna wielce.

Po dwóch tygodniach spytała pani:
– Czy twoja siostra już wyzdrowiała?
– Ach, moja siostra mieszka w Poznaniu
I listu jeszcze nie napisała.



PIELĘGNIARKA

Dzieci w szkole ze swadą
Lubią wciąż opowiadać.
– A moja siostra Ala
Dwa lata jest w szpitalu.

– Serdecznie ci współczuję,
Tak długo już choruje.
– Mylisz się, drogi Jarku,
Ona jest pielęgniarką.



DOPING

Matuś ukochana,
Bądź taka łaskawa
Dziś obrzydliwego tranu
Proszę mi nie dawaj.

W szkole mamy dziś wspaniałe
Sportowe zawody –
I zarzucą mi że brałem
Dopingowy środek.



CO WAŻNIEJSZE JEST NA ŚWIECIE?

Sprzeczają się dzieci
Na podwórku o to,
Co ważniejsze jest na świecie:
Rozum czy też złoto?

– Chyba rozum – mówi Szymek –
Szczerze przyznać muszę,
Bo rozumu nie kupimy
Za najdroższy kruszec.



CIĘŻKI CHARAKTER

– Byłem u lekarza,
Jak rodzice chcieli.
Bardzo mnie przeraża
Że tak ważę wiele.

– Waga jest więc faktem,
Coś ci dobrze służy.
Ciężki masz charakter,
Więc i ważysz dużo.



W AUTOBUSIE

Pasażer nie skąpił
Krytycznego zdania:
– Może byś ustąpił
Miejsca starszej pani?

– Siedźże! – mówi na to
Rozżalona dama.
Dożyjesz mych latek –
Postoisz tak samo.



TRZEBA MNIEJ SPAĆ

– Śniłem, że jestem na budowie
Inżynierem zawodowym.
Wznoszę piękny dom wysoki,
Robotników pełno wokół.

Cóż mam czynić, tatko dzielny,
Aby sen mój mógł się spełnić?
– Radę tobie mogę dać:
Mniej, syneczku, trzeba spać.



NAJLEPSZY ZAWÓD

Pytanie ciekawe
Zadał nauczyciel:
– Jaki dobry zawód
Jest dziś do zdobycia?

Dziadek mój posiada
Zawód należyty.
– Kimże jest twój dziadek?
– On jest emerytem.



BIAŁE WŁOSY – BRODA CZARNA

Swemu dziadkowi zadała
Pytanie wnuczka figlarna:
– Dlaczego masz włosy białe,
A brodę wciąż jeszcze czarną?

– Otóż, kochana Jagodo,
Taką ci daję odpowiedź:
O lat piętnaście ma broda
Młodsza od włosów na głowie.



ZAKAZANA PRZYJAŹŃ

– Podpadłeś mi znowu
Świntuchu – Andrzeju!
– Tatko, brzydkie słowa
Pochodzą od Reja.

– Mówię ci wyraźnie:
Masz moją naganę.
Nie waż się przyjaźnić
Z takim chuliganem!



KIM, DZIECI, BYĆ CHCECIE?

Chce się dowiedzieć nauczyciel:
Kim dzieci pragną zostać w życiu?
A na to Jasio: – Stwierdzić mogę,
Będę ludzi stawiał na nogi.

– Bardzo ładnie, Jasiu, że marzysz
Aby w życiu być dobrym lekarzem.
– Nie lekarzem, lecz rzemieślnikiem,
Pragnę ludziom naprawiać budziki.



JADĘ Z GÓRKI

W sali sporo jest młodzieży,
Która dba o własne zdrowie.
Wszyscy tu na plecach leżą
I nogami kręcą „rower”.

Z nieruchomymi wciąż nogami
Raptem tu ujrzano Jurka.
– Czemu nie pracujesz z nami?
Właśnie teraz jadę z górki.



CHCIAŁBYM MIEĆ MORZE

– Skończyłeś, synku, siedem latek,
A ty chcesz wciąż się tylko bawić.
Kupiłem do kolekcji statek,
I masz już w domu wszystko prawie.

Robisz magazyn w swym mieszkaniu,
Kiedyż to skończy się, mój Boże.
Na to syn grzeczny niesłychanie:
Brak mi, tatusiu, tylko morza.



BĄDŹ POSŁUSZNY

W domu karcą
Anatola:
– Bądź posłuszny,
Boś nie w szkole.

W szkole karcą,
Jak wiadomo:
– Bądź posłuszny,
Boś nie w domu.



SZKODA, ŻE NIE ŚWIĘTY

Tak cieszą się dziewczynki,
Małego brata mają.
Rodzice swego synka
Ochrzcili Mikołajem.

Przystojny jest szalenie,
Lecz szkoda, że nie święty.
Na Boże Narodzenie
Przynosiłby prezenty.



WSPÓLNY MIANOWNIK

Ojciec zwraca się do Oli:
– Czego was uczono w szkole?
– Dziś wspólnego mianownika
Szukaliśmy bez wyniku.

Ojciec odpowiedział z żalem:
– Myśmy kiedyś też szukali.
Jestem wielce tym zmartwiony
Że go znów nie znaleziono.



BĄDŹ NORMALNY

Będziesz za miękki –
To cię splamią.
Będziesz za twardy –
To cię złamią.
Będziesz za słodki –
Zjeść cię spróbują.
Będziesz za gorzki –
To cię wyplują.



CZY WIESZ, TATO,
GDZIE LEŻĄ KARPATY?

– Czy wiesz, mój tato,
Gdzie leżą Karpaty?
– Nie wiem, Tadku,
Zapytaj się matki.

Ona, jak wiadomo,
Bałagani w domu
I na pewno, miły,
Gdzieś je zarzuciła.



TRUDNE PYTANIA

Zapytał ojca Leon:
– Powiedz mi uczciwie,
Czy Spokojny Ocean
Zawsze takim bywa?

A ojciec na to: – Mój Boże,
Co ci przychodzi do głowy?
– Tato, a Martwe Morze
Kiedy się stało jałowym?



RĘCE

Mamy ręce – lewą, prawą,
Do pracy i do zabawy,
Do dźwigania i trzymania,
Do witania się, żegnania,
Do posiłków wymarzonych
I do własnej też obrony.
Ręka rękę zawsze myje.
A obydwie – twarz i szyję.



PRZYCZYNA I SKUTEK

– Podaj mi, drogi Mietku,
Tego faktu przyczynę,
Dlaczego siostra brunetka
A ty jesteś blondynem?

– Kiedy siostra przybyła
Na świat z woli losu,
Nasza matka zmieniła
Kolor swoich włosów.



DLACZEGO ŚMIERĆ JEST CHUDA?

Matce pytanie trudne
Zadaje Emilka:
– Dlaczego śmierć jest chuda?
Same kości tylko?

– Nie zje tak, jak należy,
Pędzi żywot srogi
I łapówek nie bierze
Nigdy od nikogo.



MĄDRE DZIECI

Wszystko zmienia się na świecie
I na lepsze, i na gorsze.
Również się zmieniają dzieci,
Żyjąc w nędzy lub rozkoszy.

Starych zasad moc runęło,
Dzisiaj ważne to, co w modzie.
Nie pytają, skąd się wzięły,
Czasem mówią, gdzie wychodzą.



POMOCNICY

Powróciła mama z pola
I ujrzała Anię, Olę.
– Widzę, pracujecie szczerze.
– Pozmywałyśmy talerze.

Zapytała mama Rocha:
– Czy pomagasz siostrom trochę?
Roch mamusi odrzekł śmiało:
– Ja skorupy pozbierałem.



WŁOSKI BUT

Nauczyciel spytał Rocha:
– Jaki wygląd mają Włochy?
Roch odpowiedź ma gotową:
– Jest to właśnie but gumowy.

– Doskonałe porównanie,
Chłopcze, masz na poczekaniu.
Lecz dlaczego but gumowy?
W wodzie stoi do połowy.




MAM CHĘCI SZCZERE
ZOSTAĆ SZOFEREM

Ojciec zapytuje syna:
– Kim być w życiu chcesz, dziecino?
Syn odpowiedź daje szczerą:
– Pragnę, tato, być szoferem.

– A dlaczego zawód taki
Pragniesz zdobyć, mój chłopaku?
– Chodzi o to, drogi tato,
Abyś wreszcie kupił auto.



THOMAS EDISON

Zapytuje nauczyciel:
– Odpowiedzcie, drogie dzieci,
Kto wśród wynalazców licznych
Najciekawszy jest na świecie?

– Thomas Edison, wiadomo,
Bo bez niego, stwierdził Miecio,
Oglądalibyśmy w domu
Telewizję przy świecach.



JANEK WCIĄŻ UMORUSANY

Mama ciągle przypomina:
– Idź się umyj, drogi synu.
Masz na twarzy brudu wiele.
Pragniesz by się z ciebie śmieli?

Mówi Janek: – Jaka szkoda,
Że nie rośnie jeszcze broda.
O tej brodzie ciągle marzę,
Będzie mniej do mycia twarzy.



TĘPA BRZYTWA

Ojciec złościć się zaczyna:
– Co się brzytwie przydarzyło?
Dziś zarostu mi nie ścina,
Zawsze taką dobrą była.

Słysząc ojca narzekanie
Synek wtrącił swoje słówko:
– Brzytwa ostra niesłychanie,
Zaostrzyłem nią ołówki.



WYPĘDZAJ MRÓZ Z DOMU!

– Mamy grudzień, mówi mama, –
Spoglądam ze zgrozą.
Każdy nowy dzień z deszczami,
Ani śladu mrozu.

– Jest on, jest, codziennie straszy –
Odpowiedział Tomek.
Mróz w lodówce siedzi naszej,
Wypędzaj go z domu!



SZEWC BEZ BUTÓW CHODZI

– Twój ojciec, Michale,
To szewc dobrej klasy.
A ty chodzisz stale
W butach bez obcasów.

– A twój jest dentystą,
Zęby ludziom łata,
Synek, oczywiście,
Jest ciągle szczerbaty.



NA ILE LAT SPODENKI?

Kupuje matka w sklepie
Spodnie swemu synkowi:
– Jakie wybrać najlepiej,
By ich nie zniszczył znowu?

– Na ile lat spodenki?
Spytała sprzedawczyni.
– Na lat? One dla Renka
Będą na miesiąc jedynie.



KAMIENNA EPOKA

– W epoce kamiennej, dzieci,
Opowiada nauczyciel,
Ludzie na naszej planecie
Mieli nielekkie życie.

Z twardych, jak ich byt, kamieni,
Wytwarzali rzeczy sporo.
Raptem zapytuje Gienio:
– Również i telewizory?



CO JEST BLIŻEJ?

Co bliżej nas jest, dzieci –
Na waszą odpowiedź czekam:
Księżyc, co wciąż dla nas świeci,
Czy też Australia daleka?

Odpowiedź taką dał Przemek:
– Księżyc jest bliżej, naocznie
Stwierdzić to zawsze możemy,
Australia jest niewidoczna.



NIE ZGADLIŚCIE

– Nie umyłeś, chłopcze, twarzy.
I dlatego, jak wiadomo,
Ona zawsze nam pokaże,
Co ty dzisiaj jadłeś w domu.

– A co jadłem mianowicie? –
Zapytuje Jaś z humorem.
– Jadłeś dzisiaj jajecznicę.
– Jajecznicę jadłem wczoraj.



ZOSTANĘ ARCHITEKTEM

– Jak można zostać architektem?
Zapytał matkę synek mały.
– Malować, liczyć, mieć projekty
I smak posiadać doskonały.

– Zostanę nim obowiązkowo,
To moje jest postanowienie.
Liczyć potrafię i malować,
Wyczuwa smak me podniebienie.



PRACOWITE DZIECI

Pracują już ostro
Ewunia i Tomek.
Bluzkę szyje siostra,
Brat buduje domek.

– Czy lubisz, córeczko,
Tę pracę krawcowej?
– Mamo, za chwileczkę
Będę pruła znowu.



ŚPI LALKA NATALKI

Mama do Natalki
Zwraca się z pytaniem:
– Dlaczego bez lalki
Siedzisz przy ekranie?

– Uwagę zwrócono
Że film dla dorosłych,
Więc lalę zmartwioną
Do łóżka odniosłam.



OBIJASZ NAM PROGI

– Chyba tego nie przeżyję,
Lamentuje matka,
Nasze progi znów obija
Natrętna sąsiadka.

Już przy progu Janek czeka:
– Podnoś wyżej nogi!
Nasza mama wciąż narzeka,
Że obijasz progi.



MNIE MAMA KARMI ŁYŻKĄ

Wnuk bywa na wsi rzadko,
W miasteczku mieszka stale.
– Czym ciebie karmi matka?
Wyglądasz tak wspaniale.

– Wyjaśniam, babciu, tobie,
Padła odpowiedź Zbyszka,
Co moja matka robi:
Ona mnie karmi łyżką.



LONDYN WE MGLE

Wywołuje nauczyciel
Janka – straszną gapę:
– Pokaż Anglii stolicę
Na Europy mapie.

– Gdzie jej szukać, Święty Boże,
Gdzie zniknął ten Londyn?
Tam jest taka mgła na morzu,
Że nie widać lądu.



BOJĘ SIĘ ODPOWIEDZI

Ucznia nauczyciel
Wezwał do tablicy.
Edwarda strach przenika,
Trzęsie się, jak osika.

– To rzecz niesamowita:
Boisz się moich pytań?
A na to mały Edzio:
Boję się swych odpowiedzi.



ŚWIĘTY SPOKÓJ

– Nie chcesz uczyć się, Adamie,
Stwierdził w szkole nauczyciel.
A troskliwa twoja mama
Jeszcze wciąż na ciebie liczy.

– Nie zależy jej, wiadomo,
Abym wiedzę miał szeroką.
Ona pragnie w naszym domu
Mieć beze mnie święty spokój.



ODKRYCIE TLENU

Nauczyciel mówi: – Dzieci,
Napiszcie w zeszytach:
W osiemnastym stuleciu
Tlen został odkryty.

– Dziwne cośmy zapisali,
Odezwał się Gienek.
Czymże ludzie oddychali
Przed odkryciem tlenu?



DWÓCH ŁYSYCH

Dziś atmosfera w domu słodka.
Ojciec i syn oczekiwali
Szczęśliwej matki z noworodkiem,
Powracającej ze szpitala.

– Nie cieszysz się, spytała matka,
Że maleńkiego masz braciszka?
– Drugi już łysy obok tatki,
Odpowiedź usłyszała Zbyszka.



MAŁY MĄDRALA

Przez swą ciekawość
Zapytuje mama:
– Dlaczego rozmawiasz
Ciągle z sobą samym?

W zdumienie ją wprawia
Odpowiedź taka:
– Lubię porozmawiać
Z mądrym chłopakiem.



CZEGO NAJWIĘCEJ NA ŚWIECIE?

Pragnie nauczyciel
By wiedziały dzieci,
Czego mianowicie
Najwięcej jest na świecie?

– Myślę że rozumu,
Mówi Ala śmiało,
Nikt skarżyć się nie umie
Że go posiada mało.



BAJECZKI BAJE TATA

Przed snem bajeczki baje tata
Synkowi aż do skutku,
O królewiczach przebogatych,
O leśnych krasnoludkach.

Synalek zwraca się do matki
Głosikiem pełnym żalu:
– Snem twardym zasnął już nasz tatko,
Więc ty opowiedz dalej.



CZYJ PIES MĄDRZEJSZY

– Mój pies, mówi Jakub,
Mądry niesłychanie.
Otwiera drzwi łapą,
Wchodząc do mieszkania.

– A mój, stwierdził Tadek,
Mądrala dopiero!
Klucz własny posiada
I drzwi nim otwiera.



KTOŚ TU MIESZKA

Letnią porą Jaś i Sławek
Poszli łowić rybki w stawie.
Mieli połów nadzwyczajny:
Wyłowili but i czajnik.

Zaskoczony Janek woła:
– Trzeba przerwać tu nasz połów.
Przekonałem się naocznie:
Mieszka tutaj ktoś widocznie.



BLONDYNKA CZY BRUNETKA?

Zapytały dziewczynki
Koleżankę Anetkę:
– Twoja matka blondynka,
Czy może brunetka?

Tu odpowiedź szczera
Raptem nastąpiła:
– Mama od fryzjera
Jeszcze nie wróciła.



CIEKAWA ROZMOWA

– Czy to prawda, mówi Miecio,
Że Bóg karmi nas na świecie,
Że ten pracowity bociek
Nam podrzuca dzieci krocie,

I że ten Mikołaj Święty
Wciąż przynosi nam prezenty?
Wszystko prawda stwierdza mama.
Po cóż tatę my trzymamy?



ZALEŻY TO OD PANI

Złości się nauczycielka:
– Przekroczyłeś normy wszelkie.
Czarną owcą tyś w zespole,
Wstyd przynosisz naszej szkole.

Kiedyż wreszcie, leń okropny,
Będziesz miał możliwsze stopnie?
Jaś oświadcza na pytanie:
– To zależy już od pani.



ODPOCZNIJ JUŻ, BABCIU

Kocha babcia wnuczka Janka,
Nuci jemu kołysanki.
Droga babcia śpiewa, śpiewa,
Wnuczek nie śpi, tylko ziewa.

I dopiero o północy
Wnuczek swe otworzył oczy
I powiedział: – Gdy mnie kochasz,
Pozwól wreszcie troche pospać.