Za niebokresem Europy
Antologia nowej poezji białoruskiej 1987-1997
Wiersze
* * *
Za niebokresem Europy: w okopach ucichła tęsknota
Ludzie jak pod znieczuleniem żyją znikają
Cicha litania: NIE ZASNĄĆ
Ciemne śródnocne słowa na papierze konają
Kroplami sztucznego raju spływają spod dłoni
Istnieć i istnieć
Iść twoimi szlakami, zgaszona gwiazdo Europy
Popatrz:
Jak wieczność w warcaby
W grę śmierci grają grabarze
Za niebokresem poezji: noc, patrol satrapy
Grabarze dzielą odziewek, ileż to wieków?
O, święta nienawiść, tylko tu jesteśmy w domu
Wśród pogrzebanych mogił i zapomnianych bogów
* * *
Wyspa, ratunek rozbitka, nieznaczone są tu twe granice
Oczyma ściemnionych pokoi w głąb duszy zapadasz
Jak powiew łagodny omijasz samotne wieżyce
I cienie zaduszne do zniczy swych oczu przykładasz
Miasto usnęło, nietykalność latarni pilnuje
Woda morowa i zmarłych szarpane posłanie
Stary młynarz płócienne oblicza częstuje
Jarzy się obrus i kredą rozwarte konanie
Głębią milczenia ojczysta przeraża cię mowa
Ptak czeka na ogień i ruch to ułuda
Jak dzikie świerszcze dzwonią zeszklone słowa
Bladolica w kaganku wypala się nuda
Wyspa, ratunek rozbitka, poszukasz swej drogi
Nie na cmentarzach, a wśród świetlistej dąbrowy
Nad głową nieba błękitne rozłogi
A w duszy ognie pogańskiej odnowy
WIERSZE O ŚMIERCI
*
Południe. Oślepiający mrok
Na niewyciągnięcie ręki
Ze zgrozą, na nieujrzenie twarzy
W zwierciadle rzeki
Tam gdzie sitowie, brzeg
Pomroka pustych oczodołów
I nieprzytomny bieg
Wniwecz obracające koło
*
Noc niby kubek zdrady
Poza szczęściem, ubywa
Gdzieżeście, stare zwady
Gdzieżeś, śmierć kruczogrzywa
Cieszy się i przemija
Kurczy się, tnie jedwaby
Zamyślona, spowija
W sen perkalowy, słaby
Jak litwińska tęsknota
Której nic nie ukoi
Koń u gorzkiego płotu
Maści szalonej, stoi
*
Wciąż ten sam sen:
Znowu nas śmierć pożąda
Tak nocna ćma do światła leci
Spojrzenie odtrąconej obecności
Błądzi wśród aromatów utęsknienia
Tej obecności, która niegdyś chciała
Gasić pragnienie. Teraz, z odległości
Zachrypłych cykad głośnym majaczeniem
Woła o brzeg dla spragnionego ciała
*
Kiedy rude warkocze jesieni
Opadają i brzmi muzyka
W nocy budzi się serce i tęsknie
Nutę śmierci gra harmonika
Gdy wróżbitka, oślepła pomroka
Pozostawia niezmyte plamy
Wicher liście opadłe zagania
Do dalekiej, zimowej bramy
I boleśnie, w jesiennym szaleństwie
Ciągle szarpie napięte struny:
Albo wieże wyniosłe jaskółek
Albo chłodne i ciemne runy
WILNO
Śnieg za przejrzystym szkłem. Japońska scena.
Wieczór. Zimowy sen, stajałe błoto.
Śnieg za wyziębłym szkłem. Zza wzgórz jesieni
Serce — czasowy azyl — mniejsza o to.
Serce — wyziębły azyl — jesienny gość
Przyjdzie gościńcem zmrożonego tętna.
W rzeczach zgubionych znajdzie dla siebie dość
W Wilnie — ju gen — chłód dalekiego piękna.
* * *
Nieobecność
przyrastająca do twarzy
nabrzmiewająca ciszą
daleką zapomnianą
jak nocne aleje
gdzie wiatr
prowadzi rokowania
z ciemnością
nieskończoną
jak wspomnienie dzieciństwa
o te sny na ruinach
świata
on przyjdzie:
nieprzenikniony, ciemny
bohater wojny o przejrzystość
Jan Maksymiuk
Ihar babkou - ur. w 1964 r. w Homlu. Ukończył filozofię na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym w Mińsku. Pisze poezję, prozę, eseje, teksty filozoficzno-kulturologiczne, przekłada. Wydał zbiór poezji Solux Rex (1992), w periodyce literackiej opublikował kilka opowiadań i fragment powieści. Założyciel Centrum Badań Europejskich i Inicjatyw Kulturalnych EUROFORUM, wydawca książek filozoficznych i kulturologicznych we współpracy z Fundacją Sorosa w Białorusi. Od 1996 r. wydaje i redaguje pismo filozoficzno-literackie Frahmenty. Mieszka w Mińsku.