Czasopis

Białoruskie pismo społeczno-kulturalne

05/2003


Радкі з лістоў, адгалоскі

Trzeba wierzyć

Tak, wierzyć trzeba. Przede wszystkim ludziom, ale – czasami – również władzom. I jedni, i drudzy niekiedy jednak się mylą. W danym przypadku („Cz” nr 1/2003, str. 43) pomyliła się „prywatna” osoba, czyli ja. Błąd mój wynikł z pomylenia listy kandydatów na radnych Podlaskiego Sejmiku Wojewódzkiego, na której figurował Sokrat Janowicz, z wykazem osób tam wybranych. Za tym błędem stało oczywiście pragnienie, by znany mi osobiście i szanowany literat został wybrany do władz regionu, a także wiara, że ma on poparcie wielu swych krajan i rodaków, którzy kiedy trzeba potrafią podjąć odpowiednią decyzję personalną.

Okazało się – i to nie pierwszy raz – że w takich sytuacjach decydują jednak wybory ściśle polityczne. W tym przypadku białostocki elektorat – jako zdyscyplinowany sojusznik SLD – zagłosował na kandydatów, zgłoszonych przez tę partię.

A co z życzeniami, przesłanymi przy okazji p. Sokratowi? Póki co, są one mało realne. Młodociani krynczanie przy wsparciu swych dorosłych opiekunów oświadczyli nie tak dawno w referendum gimnazjalnym, że tak kochają język rosyjski (nie mylić z białoruskim), że gotowi są uczyć się go w szkole w trybie obowiązkowym, nawet kosztem któregoś z języków zachodnioeuropejskich, np. francuskiego. Skąd więc mają się wziąć czytelnicy białoruskojęzycznej literatury, zalegającej półki w kryńskiej bibliotece gminnej? I skąd wezmą się chętni, by wziąć udział w ewentualnych spotkaniach literackich z gospodarzem kryńskiej Villi Sokrates?
Michał Leńczewski, Warszawa

Szanowna Redakcjo!

W kwietniowym numerze „Cz” został opublikowany ciekawy wywiad redaktora Jerzego Chmielewskiego z Zenobiuszem Golonko. Pan Golonko wypowiada się w nim między innymi na temat wyglądu Hajnówki, która mogłaby przyciągnąć turystów, ale właśnie wygląd miasta ich odstrasza.

Lokalnym władzom powinno zależeć, by Hajnówka coraz bardziej przybierała wielkomiejski charakter, a tak według mnie nie jest. Jedyni ulica 3 Maja do nowego ronda na taką wygląda. A już jej róg u zbiegu z ul. Warszawską odraża swym wyglądem. Stare drewniane pawiloniki handlowe wybitnie nie pasują do nowoczesnego ronda.

Fatalnie wręcz prezentuje się także ul. Batorego, szczególnie jej wschodnia strona. Stare pożydowskie budynki tam rozebrano i teraz zostało po nich puste, zarośnięte chwastami, pole. Wygląda to przeraźliwie brzydko. Również asfaltowa jezdnia na tej ulicy jest w żałosnym stanie. Gdy jest mokro, to rowerem, by się nie pochlapać wodą, trzeba jechać jej środkiem. Pobocza to same dziury.

Owszem, są w Hajnówce ludzie, którzy tych mankamentów nie dostrzegają, ale nie chcę, by tacy decydowali o jej wyglądzie. Pragnę, by moja konstruktywna krytyka zaowocowała pozytywnymi działaniami włodarzy miasta w kierunku poprawy jego wyglądu.
Czytelnik z Hajnówki (nazwisko i adres do wiadomości redakcji)

Добры дзень!

Атрымаў, пасля таго як ужо падумаў, што пра мяне забылі, два чарговыя нумары Сzasopisa і зараз з цікавасьцю іх чытаю. Дзякую.

У ранейшыя часы у нас было значна больш кантактаў, чым зараз. З чым гэта звязана? Здаецца і розных нацыянальных арганізацый стала больш, але штосьці не чуваць, каб хтосьці зь іх запрашау у Гародню беларусау з Польшчы. Да гэтага часу маю вялікую залу у ГДК. Мой аграрны універсітэт мае інтэрнаты, дзе часам магчыма было бы размясціць гасьцей. Памятаю калісьці прыезд да нас Гелены Тапалянскай са школьнікамі, вандроўку на цеплаходзе па Неману, канцэрт для іх амаль невядомага тады Шалкевіча і іхняе выступленне перад намі. Я тады думаў, што дзеці падрастуць, таленты іхнія не прападуць і яны зноў прыедуць у Гародню.

Паходня ўжо два разы пераносіла вечарыну, прысьвечаную паўстанню Каліноускага на Гарадзеншчыне. То гісторыкі не падрыхтаваліся, то з мастацкай часткай праляцелі. Але гэта паседжанне запланавалі ажно на 22 мая.

Спадзяюся, што нашы кантакты адновяцца. Прывітанне ўсім, хто мяне яшчэ памятае. Да пабачэння.
Мікола Таранда, Гродна