Za niebokresem Europy

Antologia nowej poezji białoruskiej 1987-1997


Wiersze

ODPOWIEDZI NA NIENADESŁANE LISTY

I

Ksawery Ksawertuliusz, powiem Pani,
Najlepszym był mi towarzyszem.
Lecz Pani nie zrozumie tego nigdy,
Jak ja nic nie rozumiem z Pani listu.
Już minął czas ów jasny, kiedy chciałem
Przekuć siekiery na gitary —
Hetery temu winne, proszę wierzyć!
Możliwe, wszystko miało zdążać ku lepszemu.
Lecz teraz jest inaczej. Zacznijmy od początku:
Więc oto jestem w mokrym kabarecie,
Więc oto idę pośród tytoniowych mord,
I znów się kładę pod pożółkły liść,
By Panią dostać stamtąd swoją ręką,
Albo nie dostać Pani stamtąd niczym,
Jeśli ochoty na to Pani nie wyrazi.

II

Oto prochowiec — rzadki model
Życia i losu w jednię połączonych,
Zgoda tępego z ostrym,
Karabinierów z wykwintnymi hrabinami.
Niespotykane połączenie cnoty i nerwicy.
Wolności z ziemią, miedzi z winem.
Powtarzać jestem gotów w nieskończoność:
Oto prochowiec! Rzadki model!

III

okoliczności odmieniły wszystkich kardynalnie
co tu jest słuszne
co niesłuszne
nie sposób mi rozstrzygnąć
choć wy sądzicie że tak nie jest
ten dzień przeminie
ścianą
ode mnie
odgrodzony



ODCZYNNIK

Jam jest odczynnik — wywoływacz błony!
Ode mnie są uzależnione wasze losy.
Chodzicie sobie tu, wariaci i opoje,
A chciałbym to ja widzieć, w jaki sposób,
Niewywołani, poszlibyście teraz!
I nawet sam hardy „Ikarus”
Nie ruszyłby do przodu ni do tyłu!
.....................................................
Takim istotnym odczynnikiem dla was byłem.



DEDYKOWANE RYCERZOWI GREIFEROWI

Cóż mi odpowiesz dziś, rycerzu,
Mój stary, dobry mój Greiferze,
Z włócznią pomiędzy łopatkami,
Z włócznią w mocarnej dłoni,
Ze wzrokiem szklistym przed skonaniem,
Ze wzrokiem zawżdy nieugiętym?
Cóż mi odpowiesz dziś, rycerzu,
Na pomięszane moje słowa,
Które spadają wartko na dół,
Nikną bez składu,
Mrą bez ładu...?
Możesz, jak zawżdy, mój rycerzu
W milczeniu plunąć, cny Greiferze,
I pójść na piwo tak jak ongiś:
W twe gardło sztylet wbit głęboko,
A w plecach sterczy ostra włócznia,
Maszże ty prawo za swe męki
Poprosić piwa bez kolejki.



BE!

Mówię do ciebie: Be!
To dostatecznie
stateczne
i niezobowiązująco
obowiązujące.
Mówię do ciebie:
Be!
Be-
mole
fruną, fruną.
Dokądś.
Do kogoś.
Musimy być
w komunikacji
przekaźnikami
informacji.
Dlatego dźwięki macam
Mówiąc do ciebie:
Be!



LIST DO SIOSTRY

Najdroższa siostro, w pierwszych słowach mego listu
Powiedzieć pragnę ci, że u nas po staremu
I tylko deszcz tu leje od dłuższego czasu,
Tygodnie dwa lub trzy... Lecz to normalne.
Żyjemy na mokradłach i lubimy bagno,
O nim powstają pieśni i obrazy.
Dlatego też pod deszczem tak jak ryby w wodzie
Czujemy się i bagno nasze szanujemy.
Gdyś trzeźwy jest, toś głupi,
Gdy rozum masz, zapomnij o sumieniu,
Każdego dnia na błotach hodujemy
Wciąż nowe pokolenia błotnych ludzi.

Najdroższa siostro, u nas wszystko charaszo,
Tuż obok mamy Moskwę, Moskwę mamy w głowie,
A także Moskwę w telewizji i gazetach,
Moskiewskich pieśni naszych dzieci uczą w szkole.
I to normalne, droga siostro.
Bo wiatry nie przynoszą nam wolności,
Bo trzęsawisko pozostaje trzęsawiskiem,
Bo ojcowizna otoczona mokradłami,
Bo tutaj nikt nie występuje przeciw,
Bo tutaj nikt nie bywa trzeźwy,
Bo tutaj wszyscy zapomnieli co to rozum,
I wszyscy żyją pod narkozą.

Ludzie na mokradłach.
Najdroższa siostro, tutaj jedni krzyczą,
A drudzy płaczą, jeszcze inni tańczą,
W tym rozgardiaszu nie usłyszysz słowa.
To znaczy, że przez wiele, jeszcze wiele lat
Deszcz nie ustanie, nie ustanie słota,
I żyć będziemy starym zwykłym rytmem
W naszych błotach.

Wysoko uniesiemy nasz bagienny sztandar,
Każdego dnia będziemy chodzić do roboty,
By wszyscy zobaczyli duch nasz bohaterski,
Co trzyma nas przez wieki na ojczystych błotach.
Najdroższa siostro, sama tu mieszkałaś,
Więc wiesz, jak pachnie zapleśniały mech,
I próbowałaś naszej stęchłej wody.
Ale to wszystko... Już wystarczy...
Wystarczy słów o naszym szarym kraju,
O biedzie, smrodzie, głodzie i hołocie,
Tu można tylko umrzeć albo przestać żyć,
Lecz my zostaliśmy wybrani przez mokradła.
Każdego dnia nas bagno wciąga coraz głębiej,
Lecz my się nie boimy i nie chcemy suszy,
Przetrwamy mimo wszystko i po jakimś czasie,
Będziemy mogli w bagnie tkwić po same uszy.

Ludzie na mokradłach.

Jan Maksymiuk

Lavom Volski - ur. w 1965 r. w Mińsku. Ukończył Miński Instytut Teatru i Sztuk Plastycznych. Lider zespołu rockowego NRM (wcześniej Mroja), wokalista i multi-instrumentalista, autor tekstów piosenek. Pisze poezję i prozę. Wydał tomik poetycki Kalidor (1993). Mieszka w Mińsku.