Teodozy Wasilewicz

archimandryta słucki, biskup białoruski

Mironowicz Antoni


Część II

Jednym z mało znanych z epzodów życia Teodozjusza Wasilewicza jest sprawa jego konsekracji na biskupa. Fagmentaryczne źródła pozwalają jednak przedstawić okoliczności w jakich doszło do wyświęcenia ordynariusza diecezji mohylewskiej. Sytuacja Kościoła prawosławnego była wówczas niezwykle trudna. Rok 1668 był ostatnim rokiem panowania Wazów na tronie polskim. Data ta kończyła okres polityki wyznaniowej władz Rzeczypospolitej, która musiała uwzględniać, często pod przymusem, interesy społeczności prawosławnej. Abdykacja Jana Kazimierza miała dla Cerkwi prawosławnej negatywne konsekwencje. Nikt z ówczesnych nie mógł przewidzieć, że po tak trudnym dwudziestoleciu walk politycznych i zbrojnych o prawa „Cerkwi greckiej”, dojdzie w kilku diecezjach do jej całkowitej likwidacji poprzez konwersję ich ordynariuszy.

Jeszcze na sejmie abdykacyjnym Jan Kazimierz w jednym z ostatnich swych przywilejów, 29 sierpnia 1668 roku, nadał metropolicie unickiemu w administrację i użytkowanie wszystkie wakujące archimandrie, biskupstwa i beneficja obrządku wschodniego[36]. Decyzja ta wywołała liczne protesty szlachty prawosławnej. Unici pragnęli odzyskać utracone cerkwie i monastery w diecezji przemyskiej, lecz biskup tego władyctwa Antoni Terlecki nie wniósł skargi na Antoniego Winnickiego. Sprawa ta na forum sejmu została pominięta. Szlachta prawosławna domagała się na sejmikach potwierdzenia praw „religii greckiej” i posiadanych przez nią beneficjów, o czym donosił 19 października nuncjusz Galeatiusz Marescotti (1668-1670)[37]. Na sejmie jednak uchwalono jedynie postanowienie w sprawie pokoju wyznaniowego. Konstytucja sejmowa z 5 listopada 1668 roku zabezpieczała stan posiadania prawosławnych i unitów i zapowiadała, że wszelkie kwestie sporne zostaną rozstrzygnięte przez nowego króla[38]. Konstytucja ta pośrednio potwierdzała postanowienia konfederacji generalnej warszawskiej w sprawie „religii greckiej”. „Religia Grecka rytu Ruteńskiego winna być w starożytnych prawach y przywileyach zachowana. Cokolwiek w katedrach, metropolii, biskupstwach, archimandriach, monasterach, kościołach, bractwach, szpitalach, drukarniach, szkołach, kolegiach przeciwko punktom na elekcyi króla Władysława ustanowiono, wobec braci naszych poza unią będących, to na przyszłym elekcyinym seymie powinno być ułożono, y to wszystko niech Bóg uczyni a królowi w pactach conventach powinno być wyłożone bez żadnego sprzeciwu”. Konstytucja ta potwierdzała również wszystkie przywileje nadane unitom, w tym ich prawa do biskupstwa przemyskiego i archimandrii leszczyńskiej[39]. Na sejmie konwokacyjnym nasiliły się nastroje niechętne innowiercom. Szlachta mazowiecka żądała zamknięcia zborów dysydenckich w ich województwie, a ksiądz prymas apelował, aby zalegalizować „przywiley ziemi Podlaskiey, że żaden z dyssydentów urzędnikiem żadnym być nie może, nawet grodzkim (...)”[40].

Zaniepokojona informacjami płynącymi z Polski, Kongregacja Propagandy Wiary poleciła nuncjuszowi w liście jeszcze z 15 sierpnia 1668 roku interwencję u króla i senatorów, aby ci wpłynęli na zwrot unitom cerkwi będących w posiadaniu prawosławnego władyki przemyskiego. Podobny apel został skierowany 22 września do metropolity Gabriela Kolendy w sprawie całego Kościoła unickiego[41].

Kolejnym etapem zmagań unicko-prawosławnych stał się sejm elekcyjny odbywający się od 2 maja do 19 czerwca 1669 roku. Posłowie prawosławni domagali się, zgodnie z deklaracją sejmu konwokacyjnego, potwierdzenia w pactach conventach praw „religii greckiej”. Podstoli koronny Feliks Potocki oświadczył, że nie będą oni do żadnej sprawy przystępować, dopóki nie dojdzie do „satisfactum religiey ritus graeci disunitorum” oraz że będzie domagać się wyznaczenia komisarzy w sprawie przekazania dóbr i świątyń prawosławnym we władyctwie przemyskim[42]. Jednak zamiast zaspokojenia postulatów szlachty prawosławnej, sejm uchwalił konstytucję, która określała jako obligatoryjne wyznanie rzymskokatolickie króla i królowej[43]. Decyzja taka została podjęta pod wpływem nacisków na posłów nuncjusza Marescottiego. W ten sposób nuncjusz pragnął nie dopuścić do elekcji na króla polskiego cara moskiewskiego Aleksego i księcia neuburskiego Filipa Wilhelma[44]. W tej sytuacji w pactach conventach Michała Korybuta Wiśniowieckiego zapisano jedynie, że król „uspokoi ludzi religii Greckiey” na sejmie koronacyjnym[45]. Na sejmie tym, biskup krakowski Andrzej Trzebicki sprzeciwił się zasiadaniu metropolity unickiego w Senacie przed nim. Według niego unici powinni zajmować miejsca za biskupami łacińskimi[46]. Sprawa podniesiona przez biskupa krakowskiego nie znalazła na forum sejmu rostrzygnięcia.

Wobec postulatów szlachty prawosławnej, dotyczących prawnego uregulowania statusu „wiary greckiej” na sejmie elekcyjnym, kardynał Rospigliosi wysłał 10 sierpnia 1669 roku nuncjuszowi Marescottiemu specjalną instrukcję. Nakazywała ona podjęcie „wszystkiego co tylko można uczynić, by doprowadzić do zadowalających wyników, przeciwko złej woli i zawiści schizmatyków”[47].

Nierozstrzygnięte problemy wyznaniowe, narosłe w ostatnich latach panowania Jana Kazimierza, próbowano rozwiązać na sejmie koronacyjnym, odbywającym się w Krakowie między 1 października a 12 listopada 1669 roku. Sejm stał się miejscem walk unitów i prawosławnych o prawa do diecezji przemyskiej. Nuncjusz Marescotti z niepokojem informował Stolicę Apostolską o postulatach posłów prawosławnych, wysuniętych na sejmie 14 października[48]. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na atmosferę obrad była obecność metropolity, ordynariusza diecezji przemyskiej Antoniego Winnickiego, przedstawicieli prawosławnej stauropigii lwowskiej, metropolity unickiego Gabriela Kolendy i biskupa chełmskiego Jakuba Suszy. Obecność na sejmie tak reprezentatywnych postaci z obu stron doprowadziła do kompromisowych rozwiązań. Król 6 października potwierdził prawo Antoniego Winnickiego do diecezji przemyskiej. Równocześnie jednak, dzięki zabiegom nuncjusza, prawo administrowania tymże biskupstwem uzyskał Jakub Susza[49]. Na sejmie koronacyjnym wyznaczono ponadto komisarzy do rozgraniczenia dóbr między prawosławnymi a unitami. Nuncjusz Marescotti sceptycznie ocenił taką decyzję. Uważał on, że nie można ufać komisarzom, albowiem są oni ludźmi świeckimi. Nuncjusz obawiał się, że komisarze „usatysfakcjonują schizmatyków i to byłoby działaniem przeciwko unitom”. Marescotti stwierdzał również, że ze strony duchownych „nie ma ludzi gorliwych, a biskupi z Przemyśla i Krakowa są bierni” i „nie można spodziewać się oporu wobec przesądów, jakie były przeciwko unii”[50]. Decyzje sejmu koronacyjnego były kompromisem w sporach unicko-prawosławnych o diecezję przemyską. Każda ze stron traktowała je jako tymczasowe rozwiązanie. Sejm koronacyjny kończył jednak pewien okres polityki wyznaniowej króla, sejmu, Stolicy Apostolskiej wobec Cerkwi prawosławnej. Cechą charakterystyczną tej polityki było jej uzależnienie od aktualnej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej kraju. Od rozejmu andruszowskiego i abdykacji Jana Kazimierza jednym z celów sił rządzących Rzecząpospolitą stało się dążenie do likwidacji wszystkich prawosławnych katedr biskupich i doprowadzenie do unii powszechnej. Korzystne dla Cerkwi prawosławnej rozwiązania prawne skończyły się na sejmie koronacyjnym 1669 roku.

W tej sytuacji metropolita Józef Tukalski podjął decyzję o obsadzie biskupstwa mohylewskiego. W diariuszu diecezji mohylewskiej odnotowano: W tym że roku [1669 - A.M.] na miejsce byłego biskupa mohylewskiego Metodego, przybył do Mohylewa biskup Teodozy Wasilewicz, były archimandryta słucki, według przywileju króla polskiego Korybutta Wiśniowieckiego konsekrowany na biskupa, na władyctwo mohylewskie; był on szóstym biskupem[51]. Diariusz nie podaje okoliczności wyświęcenia na biskupa ojcieca Teodozego i daty otrzymania przywileju królewskiego. Na pewno przywilej takowy nie otrzymał Wasilewicz podczas sejmu elekcyjnego. Nuncjusz Marescotti w relacji do Kongregacji Propagandy Wiary z 16 listopada 1669 roku z zadowoleniem napisał: nie doznaliśmy żadnego niebezpieczeństwa na sejmie elekcyjnym, ponieważ okazało się, że król nie dał przywileju schizmatykom, dla biskupa mścisławskiego, mohylewskiego i witebskiego. Monarcha potwierdził przywileje unitom. Nuncjusz prosił Kongregację o przysłanie instrukcji z informacją, co czynić w razie ponowienia prób przez posłów prawosławnych[52].

Niewątpliwie przeciwko obsadzie władyctwa białoruskiego przez biskupa prawosławnego protestowali nie tylko unici, Stolica Apostolska ale i był też przciwny dwór. Kredo tej polityki wyłożył w 1674 roku nuncjusz Franciszek Bonvisio (1673-1675) w rozmowie z królem - elektem Janem III Sobieskim. Jego królewstwo nigdy nie zazna pomyślności dopóki wszyscy Grecy nie połączą się w posłuszeństwie wobec Jego Świątobliwości. Według nuncjusza król odpowiedział, iż jest to jego marzeniem[53]. Praktyczna realizacja tego przedsięwzięcia miała polegać na nadaniu przywileju królewskiemu na władyctwa tylko takim kandydatom, którzy wcześniej złożyli katolickie wyznanie wiary. Ponadto nominata informowano, iż w wypadku powrotu do prawosławia zostanie złożony z godności biskupiej. Trudno dziś ustalić na ile owe ustalenia były zastosowane w praktyce wobec Teodozego Wasilewicza. Obowiązywała już wówczas konstytucja sejmowa z 1669 roku stwierdzająca, iż dobra duchowe i stanowiska kościelne nie będą nadawane ludziom do tego niegodnym[54]. Pod tym stwierdzeniem rozumiano kandydatów na biskupstwa nieprzychylnych sprawie unii. Archimandryta Teodozy został wyświęcony bez wiedzy króla, a właściwie w okresie bezkrólewia. Konsekracji dokonał, na prośbę metropolity Tukalskiego, przebywający w połowie 1669 roku w Mohylewie patriarcha aleksandryjski Paizjusz. O konsekracji Teodozego Wasilewicza wiedziano już na sejmie elekcyjnym i koronacyjnym. Nuncjusz Marescotti i unici czynili wszystko aby niedopuścić do nadania przywileju królewskiego Wasilewiczowi i pozyskania go do unii.

*

Po abdykacji Jana Kazimierza sprawy unii i unitów były jednym z ważnych problemów politycznych w okresie bezkrólewia i pierwszych lat panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Już 1 czerwca 1669 roku, w czasie obrad sejmu elekcyjnego, hetman kozacki Piotr Doroszenko (1666-1676) wystosował do posłów memoriał, w którym przedstawił tragiczny stan Cerkwi prawosławnej i żądał przywrócenia postanowień ugody hadziackiej z 1658 roku. Przywódca kozacki domagał się, aby Kościół prawosławny miał takie same prawa jak Kościół łaciński. W memoriale informował posłów, że niegdyś liturgia grecka i słowiańska, przyniesiona przez świętych Cyryla i Metodego, celebrowana była w Krakowie w kościele św. Stanisława i św. Krzyża, podobnie jak niegdyś w kościołach Lublina, Lwowa i Trok. Według Piotra Doroszenki wszystkie nieszczęścia były dziełem unii, dlatego zgodnie z postanowieniami traktatu hadziackiego należy ją usunąć, a dobra unitów przekazać prawosławnym. Pretensje unitów do cerkwi i monasterów prawosławnych, napady na duchowieństwo oraz liczne konflikty spowodowane przez unitów przekonują, że powrót do paktów hadziackich byłby korzystny dla całej Rzeczypospolitej[55]. Ogłoszenie memoriału Doroszenki na sejmie koronacyjnym wywołało natychmiastowe reakcje unitów. Powrócono do planów unii uniwersalnej wszystkich Rusinów, kilkakrotnie wysuwanych w okresie zagrożenia unii. Unici poczuli się zagrożeni z powodu żądań posłów prawosławnych w sprawie potwierdzenia praw „wiary greckiej” i prawa do biskupstwa przemyskiego. Instrukcja dana posłom kozackim na sejm koronacyjny z 3 października 1669 roku składała się z 21 punktów. Większość z nich dotyczyła kwestii wyznaniowych. Posłowie kozaccy żądali powołania komisji hadziackiej, ponieważ „unia niepokoi Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie i stanowi pretekst do rozlewu krwi”. Komisja miała spowodować powrót unitów do greckiego lub rzymskiego rytu. Domagano się, aby wszelkie urzędy i godności zajmowane przez unitów przyznano prawosławnym. Do prawosławnych miały powrócić wszystkie cerkwie, klasztory, szpitale, prawa i przywileje im kiedyś nadane, a wykorzystywane przez unitów. Postulowano unieważnienie wszystkich postanowień sądów w sprawach duchownych prawosławnych i wstrzymanie ich egzekucji. Dobra Kościoła prawosławnego powinny być poprzez konstytucje sejmowe uwolnione od obowiązku stacjonowania wojska i innych ciężarów. Żądano również zmiany sposobu elekcji metropolity. Po elekcji najpierw metropolita uzyskiwałby potwierdzenie od patriarchy carogrodzkiego, a dopiero później przywilej od króla. Cały ten wybór miał być potwierdzony przez konstytucję sejmową. Wszelkie przywileje dane unitom powinny być skasowane. Domagano się również odnowienia uposażenia metropolity i innych biskupów[56]. W ten sposób chciano przywrócić status Cerkwi prawosławnej z czasów paktów hadziackich. Rozszerzono go o te elementy, które ograniczały ingerencje króla w sprawy wewnętrzne Kościoła i wybór metropolity. Postulaty posłów kozackich nie zostały rozpatrzone przez sejm. Jedynym sukcesem prawosławnych okazało się uzyskanie 6 października 1669 roku królewskiego potwierdzenia praw Antoniego Winnickiego do władyctwa przemyskiego.

Przed kolejnym sejmem nadzwyczajnym 1670 roku, posłowie kozaccy otrzymali od Piotra Doroszenki podobną instrukcję. Obok znanych nam postulatów żądano, aby przywileje religii greckiej i religii rzymskiej były równe, aby metropolita kijowski wraz z biskupami prawosławnymi Łucka, Lwowa, Przemyśla, Chełma i Mścisławia zasiadali w senacie obok biskupów łacińskich, aby akademie prawosławne posiadały takie same przywileje jak Akademia Krakowska i aby zniknęła jakakolwiek wzmianka o religii unickiej, a tylko będzie występować nazwa „starożytna religia grecko-ruska”. Wszystkie prawa i przywileje Kościoła prawosławnego miał potwierdzić król i sejm[57]. Wobec zerwania sejmu 26 marca, nie uchwalono żadnej konstytucji w sprawach wyznaniowych. Ustalono jedynie, że postulaty posłów kozackich rozpatrzy specjalna komisja mieszana, która miała przystąpić 30 marca do negocjacji w Ostrogu.

W czasie obrad sejmu doszło do spotkania nuncjusza Galeatiusza Marescottiego (1668-1670) z archimandrytą słuckim Teodozym Wasilewiczem. W opinii nuncjusza był to „człowiek oczytany, zwłaszcza znał historię Kościoła i miał duży autorytet wśród schizmatyków”. Treść rozmów obu duchownych znamy z relacji nuncjusza do Kongregacji Propagandy Wiary z 17 maja 1670 roku[58]. W trakcie rozmów poruszono problem unii kościelnej. Teodozy Wasilewicz stwierdził, iż jedność religijną można osiągnąc jedynie podczas wspólnego zjazdu duchowieństwa unickiego i prawosławnego. Nuncjusz poprosił, aby strona prawosławna przedłożyła swoje propozycje w tej sprawie w formie pisanej, tak aby mogły być one rozpatrzone przez Stolicę Apostolską. Marescotti równocześnie odradzał archimandrycie słuckiemu organizowanie kongresu unijnego. Nuncjusz motywował to tym, że jeżeli punkty przyszłej unii zostaną przez Rzym zaakceptowane, to nie będzie potrzeby zwoływania kongresu. Gdyby zaś Stolica Apostolska miała odmienne zdanie, kongres unijny w żadnym wypadku nie mógłby je zmienić. Teodozjusz zaprotestował przeciwko takiemu traktowaniu Rusinów. Sukces unii powszechnej upatrywał we wspólnym kongresie: unitów i prawosławnych. Ostatecznie nuncjusz propozycje wspólnego synodu przyjął ale przedstawił warunki, z których wynikało, że Stolica Apostolska zaakceptuje tylko takie ustalenia, jakie były na soborze florenckim i brzeskim. Marescotti, odpowiadając archimandrycie przypomniał, iż posiada listy w tej sprawie Kongregacji Propagandy Wiary skierowane do prawosławnych i unitów zapraszające ich do unii na takich zasadach, jakie były ustalone w bulli papieża Klemensa VIII[59]. Z wypowiedzi nuncjusza wynikało, iż Rzym odrzuca wszelkie propozycje rozmów o sprawach dogmatycznych i obrzędowych dzielących oba Kościoły. Aby jednak nie doprowadzić do zerwania rozmów z Teodozym Wasilewiczem nuncjusz poprosił swego rozmówcę o wyrażenie swego stanowiska na piśmie celem rozpatrzenia go przez Stolicę Apostolską. Marescotti zapewniał o swej dyskrecji, albowiem rozumiał iż hierarchowie prawosławni musieli demonstrować wobec swych wiernych antyunijną postawę.

Podczas rozmów poruszono również problem nazwy przyszłego związku. Teodozy Wasilewicz odrzucał zdecydowanie nazwę unia, albowiem wśród prawosławnych wywoływała ona przykre skojarzenia. Biskup białoruski dopuszczał określenie „Katolicy rytu greckiego” czy „Grecy starożytni”. W odpowiedzi nuncjusz przekonywał archimandrytę słuckiego, że Stolica Apostolska nie wyrazi zgody na zmianę nazwy unitów, albowiem ta nazwa „różni bardziej od schizmatyków i lepiej wyraża wyznanie, które przyjęli Grecy, Ormianie i inne nacje połączone jednością z Kościołem rzymskim”. Według nuncjusza ludzie muszą wierzyć, że Stolica Apostolska nie potępia określenia unia i że bez jedności z Kościołem rzymskim nie jest możliwe zbawienie. Nuncjusz stanowczo nie wyrażał zgody na ustanowienie nowej nazwy unii, „ponieważ intencja przychodzących do unii jest szczera i nikt nie będzie jej odrzucał, tak jak szczerzy są teraz unici, którzy postępują podobnie jak pierwsi chrześcijanie (...)”[60]. Według relacji nuncjusza Teodozjusz Wasilewicz w tej sprawie więcej się nie wypowiedział i wyjechał na Litwę, zdecydowanie odrzucając stanowisko Rzymu. Przed wyjazdem archimandryta słucki pozostawił Marescottiemu własny projekt unii uniwersalnej między prawosławnymi i unitami.

Media universalis Concordiae Graecae et Romanae Ecclesiae były pierwszą od czasów Piotra Mohyły propozycją unii kościelnej wysuniętą ze strony duchowieństwa prawosławnego[61]. Archimandryta Teodozy przedstawił osiem warunków, bez których spełnienia unia uniwersalna nie mogła być wprowadzona. W dwóch najbardziej istotnych sprawach projekt unijny szedł na kompromisowe rozwiązania. W kwestii dogmatu o pochodzeniu Ducha Świętego Teodozy Wasilewicz dopuszczał definicję drugiego soboru florenckiego. „O pochodzeniu Ducha Świętego tak niech Grecy wierzą jak nauczali Święci Ojcowie Wschodniego i Zachodniego Kościoła, święci Cyryl, Bazyli Wielki, Atanazy, Chryzostom, Augustyn i Grzegorz Wielki. Jeden i drugi Kościół niech głosi według swego ustanowienia, lecz niech Grecy Rzymian a Rzymianie Greków nie nazywają heretykami, jak ustanowił sobór florencki”. Problem prymatu papieskiego archimandryta słucki proponował rozwiązać poprzez bezpośrednią zależność metropolity kijowskiego od patriarchy konstantynopolitańskiego a pośrednią od papieża. Warunkiem do takiego rozwiązania jest złożenie wyznania wiary przez patriarchę i poinformowanie o tym króla, metropolitę i biskupów ruskich. Taki sposób rozwiązania projektu unijnego był proponowany uprzednio w 1664 roku podczas rozmów Kozaków z kanclerzem Mikołajem Prażmowskim (1658-1666) i znalazł się w Disponentia ad Concordiam Generalem[62]. Projekt Teodozego Wasilewicza różnił się zasadniczo podejściem do spraw przestrzegania dyscypliny kościelnej i obrzędów Cerkwi wschodniej. Jednym z głównych warunków przedstawionych w projekcie Media universalis Concordiae Graecae et Romanae Ecclesiae, od którego uzależniono organizację synodu, były właśnie kwestie obrzędowe. „Kult Boży, modlitwy ranne, wieczorne i nocne by były w greckim obrzędzie i zwyczaju Kościoła wschodniego. Używanie w istocie trzech liturgii: św. Bazylego, Chryzostoma i Wielkopiątkowe nabożeństwo, które obchodzi się w czasie czterdziestodniowego postu oraz wszystkich innych ceremonii, które są przestrzegane u Greków (...). Grecy mieli przestrzegać postów przed świętami: Piotra i Pawła i Wniebowzięcia NMP. Liturgia grecka może być odprawiana tylko raz na jednym ołtarzu zgodnie z 10 kanonem Soboru Antisiodorskiego (Auxerre) (...). Wszyscy obrządku greckiego duchowni według swego obyczaju niech śpiewają liturgię, a nie celebrują czytaną, ponieważ to odwraca lud pobożny od swego jedynego starożytnego Kościoła. W bazylice greckiej tylko w greckim rycie ma być celebrowana liturgia, jak w rzymskiej po łacinie (...). Ołtarze greckie mają być pokryte według obrzędów tego Kościoła, a bazylika ma mieć ołtarz orientowany na wschód. Ołtarz ma być orientowany według sposobu opisanego przez Ojca Goara [Jakuba Goara - A. M.] w modlitewniku Euchologion albo Ryt Grecki (...). W Kościele greckim mowy i śpiewy mają pozostać i nic nie można z nich odejmować, ani nie może być nic wykorzystane przez Greków w modlitwach, hymnach, kompozycjach z Kościoła rzymskiego. Nikt z rytu rzymskiego niech nie mówi, że w Kościele greckim nie ma prawdziwych sakramentów i zbawienia. (...) Formy i sposoby udzielania sakramentów przez Greków muszą być niezmienione w Kościele. Święta eucharystia w Kościele greckim ma być pod jedną i pod drugą postacią, odpowiednią do obyczaju swego Kościoła. Ktokolwiek z Kościoła greckiego małżeństwa sprawia, to ma być przestrzegany stopień pokrewieństwa duchowego i cielesnego między współojcem i współmatką w chrzcie zawartego. Małżeństwa duchownych i innego kleru zawarte przed konsekracją mają być potwierdzone zgodnie z siódmym kanonem V soboru powszechnego. (...) Spożywanie mięsa w sobotę przez Greków nie może być zabronione zgodnie z ich obyczajem i postanowieniami soboru florenckiego. (...) Grecy niech klękają zgodnie ze swym obyczajem, w dzień świąteczny klękanie jest zabronione (...). Wszystkie święta ruchome i nieruchome Grecy będą obchodzić według swego kalendarza i nie będą nakłaniani duchowni greccy do celebrowania świąt rzymskiego Kościoła i do zmiany kalendarza”. Problem pobytu dusz zmarłych w czyśccu nie został rozwiązany. Według Wasilewicza „wszyscy rytu greckiego będą wierzyć, że dusze świętych są w niebie (...) i modlą się za nas do Boga”. Autor memoriału dopuszczał uznanie przez prawosławnych możliwości pobytu dusz w innym miejscu. Swoje dezyderaty w sprawach zasad wiary i obrzędów archimandryta Teodozy opatrzył warunkiem, że „wszystko trzeba przestrzegać według obrzędu greckiego bez dodawania i ujmowania czegokolwiek”, co zaleciły postanowienia soboru florenckiego i bulla Piusa V (1566-1572), który polecił duchownym greckim i łacińskim zachowanie rytu swego Kościoła[63]. Miała być również zakazana wszelka konwersja z rytu do rytu, ażeby każdy pozostał w swym obrzędzie, co również nakazywała Kongregacja Propagandy Wiary w dekrecie z 2 maja 1625 i 7 lutego 1627 roku[64]. Z projektu tego wynika, że archimandryta Teodozy przywiązywał szczególną uwagę do przestrzegania dyscypliny kościelnej i obrzędów Kościoła wschodniego. W dokumencie hierarcha prawosławny potwierdził potrzebę używania w Kościele greckim do eucharystii chleba przaśnego, komunii pod dwiema postaciami i udzielania sakramentu komunii zaraz po chrzcie. Teodozy Wasilewicz zwrócił uwagę na odejście unitów od kanonów i rytu wschodniego poprzez odprawianie liturgii kilka razy dziennie przy jednym ołtarzu. Takie praktyki były obce Kościołowi wschodniemu i nie mogły być przyjęte przez prawosławnych. Hierarcha prawosławny zdecydowanie potępił wszystkie dotychczasowe unie kościelne, albowiem w jego ocenie żadna z nich nie zbliżyła chrześcijan a podzieliła. Zaproponowany projekt nowej unii kościelnej miał być dyskutowany podczas rozmów w Ostrogu.

Zmieniająca się sytuacja polityczna i groźba wojny z Wojskiem Zaporoskim i ordą tatarską zmusiły władze polskie do szukania porozumienia z Piotrem Doroszenką. Porozumienie to musiało uwzględniać kwestie wyznaniowe. Porozumienie z Ukrainą negocjowano w maju 1670 roku w Ostrogu.

Przeciągające się w Ostrogu negocjacje z wysłannikami Doroszenki nie przyniosły żadnych rezultatów, zwłaszcza w sprawach wyznaniowych. Warunki proponowane przez Cypriana Żochowskiego zostały przez posłów prawosławnych odrzucone. Kozacy nadal opowiadali się za zniesieniem unii. W rezultacie w Ostrogu nie podjęto rozmów nad projektem unijnym Teodozego Wasilewicza. Nie wiadomo też, czy propozycja zorganizowania wspólnego synodu unijnego archimandryty słuckiego była znana posłom kozackim. Sądząc z postawy posłów kozackich w trakcie negocjacji z komisarzami królewskimi treść rozmów nuncjusza Marescottiego z Teodozym Wasilewiczem nie była im znana. W rezultacie w Ostrogu nie zawarto żadnego porozumienia również w sprawach wyznaniowych. Wobec braku porozumienia z Piotrem Doroszenką władze Rzeczypospolitej doprowadziły do wyboru propolsko nastawionego hetmana Michała Chanenki. We wrześniu 1670 roku nowy hetman podpisał porozumienie z komisarzem królewskim, w którym nic nie było o zniesieniu unii i odebraniu unitom ich dóbr.

Propozycja Teodozego Wasilewicza była rozpatrywana przez Kongregację Propagandy Wiary 21 lipca 1670 roku. Kongregacja poleciła nowemu nuncjuszowi, Franciszkowi Nerliemu (1670-1671), kontynuowanie rozmów unijnych i zaleciła „aby wykorzystał wszystkie środki do tego celu”[65]. Nuncjusz, po otrzymaniu instrukcji 21 sierpnia 1670 roku, miesiąc później napisał do kardynała Franciszka Barberiniego (1660-1679) list, w którym informował adresata, iż nie traci z widoku propozycji archimandryty słuckiego i uczyni wszystko „żeby zredukować schizmatyków na Litwie o co zabiega Stolica Apostolska”[66]. Podjęte przez nuncjusza rozmowy zakończyły się zupełnym niepowodzeniem, mimo że w ocenie ówczesnego unickiego arcybiskupa połockiego Cypriana Żochowskiego (1674-1693) biskup Teodozy był dobrze usposobiony do unitów[67].

W kontekście starań władyki Teodozego o potwierdzenie przywileju królewskiego trudno jest ocenić czy były to rzeczywiste propozycje poszukiwania jedności kościelnej czy tylko zabiegi taktyczne. Rozmowy o synodzie unijnym miały jedynie ułatwić biskupowi białoruskiemu uzyskanie przywileju królewskiego oraz osiągnięcie innych ważnych dla Cerkwi prawosławnej rozwiązań.

Diecezja mścisławsko-mohylewsko-orszańska była w owym czasie jedną z najważniejszych w Kościele prawosławnym na terenie Rzeczypospolitej. Było to jedyne funkcjonujące biskupstwo w Wielkim Księstwie Litewskim. Ze znaczenia tej diecezji zdawali sobie sprawę unici, albowiem eparchia ta sąsiadowała z diecezjami prawosławnymi podległymi patriarchatowi moskiewskiemu. Prawdą jest, że stosunki między biskupami prawosławnymi w Rzeczypospolitej a patriarchatem moskiewskim były wówczas napięte a o samą diecezję białoruską toczył się spór jurysdykcyjny, to bliskość terenów zamieszkałych w całości przez ludność prawosławną musiała wpływać na wiernych w unickiej archidiecezji połockiej. W relacji do Rzymu unicki metropolita Gabriel Kolendo napisał o sile ludności prawosławnej wskazując na rolę biskupa białoruskiego Wasilewicza: W Wielkim Księstwie Litewskim zmalały siły schizmatyków. Po pierwsze brakuje im biskupa, który by wyświęcał im prezbiterów. Po drugie ich cerkwie są głównie w dobrach heretyków i z tego powodu trudno ich wykorzenić. Liczba parafii i monasterów w całym Wielkim Księstwie Litewskim może być 70. Opiekunem i obrońcą ich jest Teodozy Wasilewicz, archimandryta słucki, książę Bogusław, książę heretycki. Jest też archimandryta imieniem Tukalski. Zwołuje on synody i wysyła na konsekracje do biskupa łuckiego, ale z powodu dużej odległości ma to niewielkie znaczenie[68] . Informacja ta metropolity unickiego nie była prawdziwa. Gabriel Kolendo dobrze wiedział o wyświęceniu obu archimandrytów na biskupów ale prawność ich święceń kwestionował. Jego kwestionowanie wynikało z powodu nie posiadania przez Tukalskiego przywilejów królewskich na godność metropolity kijowskiego. Również Teodozy Wasilewicz nie posiadał odpowiedniego przywileju na godność biskupa białoruskiego. Nie znienia to faktu, że obaj pełnili swoje obowiązki arcypasterskie i święcili nowych duchownych. Gabriel Kolendo dostrzegał rolę władyki białoruskiego w rozwoju życia cerkiewnego, zwłaszcza że Teodozy Wasilewicz otrzymał po dwuletnich staraniach 20 kwietnia 1672 roku przywilej królewski od Michała Korybutta Wiśniowieckiego. Fakt ten wywołał liczne protesty nuncjusza i unitów[69].

*

Pierwsze lata sprawowania funkcji władyki białoruskiego przez Teodozego Wasilewicza zostały poświęcone na zarządzanie swoją diecezją. Ponownie pojawił się problem realizacji testamentu Marii Wołoszki. Książę Bogusław Radziwiłł obiecywał Teodozemu Wasilewiczowi wypłacenie jeszcze w 1668 roku sumy 6000 złotych na odbudowę cerkwi św. Trójcy lecz nigdy słowa tego nie dotrzymał[70]. W liście do księcia pisanym ze Słucka 4 października 1669 roku biskup Teodozy skarżył się, że tu mię najbardziej omyliła komiseracyja i pańska Wielmożnego Księcia Mości scripto et verbo ratyfikowana obietnica w wydaniu 6000 złotych na murowanie cerkwi. Władyka białoruski zabiegał również o neutralność księcia w sporze duchowieństwa słuckiego z Żydami, którzy winni byli monasterowi słuckiemu znaczną kwotę pieniędzy[71].

Wobec braku pozytywnej reakcji księcia Teodozy Wasilewicz wraz z ojcem Danielem Dorofiejewiczem zawarł 12 listopada 1669 roku porozumienie z Marcybellą Hlebowiczówną, żoną Marcjana Ogińskiego, krajczego litewskiego oraz z Krystyną Hlebowiczówną, żoną podskarbiego nadwornego litewskiego, Kazimierzem Sapiehą[72]. Obydwie Hlebowiczówne uzyskały również zapisy Marii Wołoszki. Porozumienia z magnatami litewskimi nie przyniosło biskupowi Teodozemu szybkiego rezultatu, albowiem 31 grudnia tego roku zmarł książę Bogusław Radziwiłł a dwaj mężowie Hlebowiczówien najechali w styczniu 1670 roku majętność Bielicę.

Wielkim ciosem osobistym dla Teodozego Wasilewicza było odejście od prawosławia Marcjana Ogińskiego, za co magnat białoruski otrzymał godność podkomorzego trockiego (1670) i marszałka Trybunału Głównego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Objęcie godności marszałka Trybunału przez Marcjana Ogińskiego przyniosło zaostrzenie sporu o spadek po księżnej Marii Wołoszce. 22 maja 1671 roku zapadł wyrok w Wilnie przyznający duchowieństwu prawosławnemu sumę 6000 złotych na dobrach Zabłudowiu i Bielicy pod warunkiem złożenia przysięgi przez archimandrytów: słuckiego i wileńskiego, że zaniechają dalszych działań[73]. Opiekun córki księcia Bogusława podkanclerzy litewski Kazimierz Radziwiłł zawiesił wykonanie tego dekretu i rozpoczął kampanię propagandową przeciwko Teodozemu Wasilewiczowi. Zarzucano biskupowi prawosławnemu bezprawne przyswojenie godności duchownej, buntowanie pospólstwa przeciwko ludności żydowskiej i księciu. W specjalnym szkalującym duchownego prawosławnego memoriale postawiono władyce Teodozemu zarzut współpracy z metropolitą kijowskim Józefem Tukalskim i wysyłanie do niego osób celem wyświęcenia ich na duchownych i zakonników. Michał Kazimierz Radziwiłł zarzucił biskupowi białoruskiemu nawet otwartą zdradę. A jako Tukalski tak i archimandryta Wasilewicz ku Ojczyźnie naszej w jednakowej się kłaść mogą wierności. Memoriał zarzucał Wasilewiczowi zawłaszczenie dóbr kościelnych i władzy nad duchowieństwem. Radziwiłłowie głosili, że rządanie przez władykę mohylewskiego i archimandrytę słuckiego sumy 6000 złotych z dóbr książniczki miało służyć do pomnażania schizmy (..) ku ruinie domu książącego. Radziwiłłowie postulowali unieważnienie wyroku Trybunału Litewskiego w tej sprawie i odebranie przywileju królewskiego archimandrycie Wasilewiczowi na władyctwo białoruskie jako niezdolnemu do posiadania tej godności z racji plebejskiego pochodzenia[74]. Wyciągnięto więc przeciwko biskupowi prawosławnemu najcięższe argumenty - nawet zarzut zdrady ojczyzny. W tym ataku na władykę Teodezego obok Radziwiłłów wzieli udział duchowni uniccy i nuncjusz apostolski.

Podjęta przez Radziwiłłów akcja przyniosła im powodzenie. Trybunał Litewski ponownie rozpatrujący problem spadku księżnej Marii Wołoszki 23 października 1673 roku w Mińsku unieważnił poprzednie postanowienie i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd ziemski, odkładając jednocześnie jej rostrzygnięcie do czasu uzyskania przez sukcesorkę księżnę Ludwikę Karolinę pełnoletności. Rownocześnie Kazimierz Sapieha, wojewoda połocki, pogodził się z Radziwiłłami w rezultacie czego wysiłki biskupa Teodozego nie zakończyły się sukcesem. Ostateczną ugodę w sprawie spadku Marii Wołoszki zawarto 20 marca 1683 roku w Berlinie między Ludwiką Karoliną Radziwiłłówną a bractwem św. Ducha w Wilnie. Zawarty kompromis nie odzwierciedlał jednak roszczeń duchowieństwa słuckiego i zabłudowskiego[75]. W innym dokumencie z 20 czerwca 1688 roku księżna Radziwiłłówna okresliła swój stosunek do ludności prawosławnej zamieszkującej jej dobra rodowe. Cerkwie religii starej Grecko-Ruskiej pod błogosławieństwem, nie innym jenno orientowanym patriarchy konstantynopolitańskiego od wieku i czasu niepamiętnego fundowane i erygowane są, i dotąd zawsze zostawały w świętobliwej pamięci książąt ich mości. Przodkowie moi zawsze tę religiję i poddanych w niej konserwowali, i dotąd wolnością nabożeństwa swego staro-greckiego jako też praw cerkiewnych według ich obrzędów Cerkwi Orientalnej szczyciły się i teraz szczycą. Tym listem, przywilejem moim waruję i deklaruję, iż pomienione cerkwie, archiomandrie, ihumenie i monastery, bractwo tak w Księstwie słuckim jako i w innych majętnościach moich będące do unii nie należące przy zupełnej wolności nabożeństwa swego pod błogosławieństwem wyż wymienionym konstantynopolskim, przy zwyczajach i obrzędach swych cerkiewnych wszelkich nienaruszenie, bez wielkiej odmiany zachowani być mają wiecznymi czasy, owszem na miejsce schodzących przez śmierć z tego świata. Prezbiterów aby unici nie byli stanowieni i religia unicka do tych cerkwi żadnym gwałtownym sposobem wprowadzona być nie mogła (...)[76]. Politykę wyznaniową księżnej można uznać za wyjątkową wśród ówczesnej magnateri litewskiej.

Przedstawiony tak obszernie udział władyki Teodozego w walce o realizaję testamentu Marii Wołoszki ukazuje nam duże zaangażowanie Wasilewicza w sprawy ogólnocerkiewne. Teodozy Wasilewicz jako archimandryta słucki a następnie jako biskup białoruski występował kilkakrotnie w obronie praw mnichów zabłudowskich do cerkwi Zaśnięcia NMP (1666 r.). Prowadził on w tej sprawie negocjacje z księciem Bogusławem Radziwiłłem i uczestniczył w rozprawach sądu ziemskiego w Grodnie[77]. Archimandryta słucki kilkakrotnie też uczestniczył w obradach sejmikowych i sądach ziemskich jako pełnomocnik metropolity kijowskiego, na których podejmowany był problem świątyń zabłudowskich, słuckich i wileńskich. Wykazywał się przy tym dużą znajomością prawa i dziejów tych obiektów sakralnych, wiedzą o historii poszczególnych monasterów i parafii[78]. Wielkie zasługi wniósł władyka Teodozy w rozwój budownictwa sakralnego. Jemu to przypisuje się inicjatywa budowy cerkwi św. Mikołaja w Mohylewie[79] i innych obiektów sakralnych na terenie swej diecezji. Ostatnie lata działalności biskup białoruski poświęcił na zarządaniu swoją eparchią i obronę katedry mohylewskiej przed próbami jej odebrania ze strony unitów i nuncjusza apostolskiego.

[36] A. J. Kulesza, Wiara prawosławna Wschodniej Cerkwi, Wilno 1704, s. 325-326; J. Praszko, De Ecclesia Ruthena Catholica..., s. 105.

[37] Litterae nuntiorum, vol. XI, s. 253.

[38] „Religii Greckiey tak w Unii, iako Disunii w Koronie y w W. X. Lit. będący, wszystkie przeszłe sub tempora Interregnorum reassumuiemy Konfederacye, non praejudicando juribus Władyctwa Przemysłskiego, y Archimandryi Leszczyńskiey w Powiecie Pińskim, et ubicunque sint ecclesiarum unitorum. W pretensyach też inszych w tey religii y doskonałe uspokoienie da Bóg futuro Regnanti pilno recommendabimus, salvis etiam juribus et electionibus fundationum tum et decretis; in foro seculari latis, ritus Latini w Ziemi Chełmskiey”, Volumina Legum, t. IV, s. 484; M. Czubatyj, Istorija Ukrajinśkoji Cerkwy, t. II, Hirschbern 1946, s. 23.

[39] Archivum Secretum Vaticanum, Nunziatura di Polonia, (dalej ASV, Nunz. Pol.), vol. 82, f. 474-475.

[40] Bibloteka Muzeum Narodowego im. Czartoryskich w Krakowie, Teki Naruszewicza, nr 163, k. 743.

[41] Acta Sacrae Congregationis de Propaganda Fide Ecclesiam catholicam Ucrainae et Bielarusjae spectantia, collegit... P. Athanasius G. Welykyj OSBM, (dalej Acta), vol. II, (1667-1710), Romae 1954, s. 15; Monumenta Ucrainae Historica, ed. A. Septyckyj, Romae 1975, vol. XII, s. 207. Kongregacja na swym posiedzeniu 7 sierpnia licząc, że nie dojdzie do abdykacji, analizowała działania, jakie należało podjąć, by nie dopuścić do potwierdzenia biskupowi Winnickiemu praw do posiadanych przez niego świątyń i dóbr. Acta, vol. II, s. 11.

[42] AJZR, cz. II, t. 2, s. 620. Podobne stanowisko zajęli posłowie z Wołynia, tamże, cz. II, t. 5, s. 273-274; A. Theiner, Vetera Monumenta Poloniae et Lithuaniae gentiumque finitimarum historiam illustrantia, t. III, (1585-1696), Romae 1863, s. 578, 596.

[43] Volumina Legum, t. V, s. 11.

[44] J. Szujski, Dzieje Polski podług ostatnich badań, t. IV, Lwów 1866, s. 7.

[45] Volumina Legum, t. V, s. 14.

[46] Litterae nuntiorum, vol. XI, s. 239-240.

[47] ASV, Nunz. Pol., vol. 82, f. 117.

[48] List nuncjusza z 19 października 1669 roku, Litterae nuntiorum, vol. XI, s. 256.

[49] M. Bendza, Prawosławna diecezja przemyska w latach 1596-1681.Studium historyczno-kanoniczne, Warszawa 1982, s. 190.

[50] List nuncjusza do Kongregacji Propagandy Wiary z 18 grudnia 1669 roku, ASV, Nunz. Pol., vol. 82, f. 785.

[51] ASD, t.II, Wilno 1867, Priłożenije, s.XXIII.

[52] Litterae nuntiorum, vol. XI, s. 268-269.

[53] Litterae nuntiorum, vol. XII, s. 306.

[54] „Także dóbr, przełożeństw duchownych religyi Greckiey personis incapacibus według praw dawnych dawać nie będziemy, ani per cessionem trzymać dopuścimy”, Volumina Legum, t.V, Sankt-Petersburg 1859, s.139-140.

[55] Monumenta Ucrainae Historica, ed. A.Septyckyj, vol. III, Romae 1966, s. 305-311.

[56] Archium Sacrae Congregationis de Propaganda Fide w Rzymie, Congregazioni Particolari, (dalej APF. Congr. Part. ) vol. 14, f. 76-77.

[57] Monumenta Ucrainae Historica, vol. III, s. 311-313; Podobne postulaty znajdowały się w liście hetmana Doroszenki do podkanclerza koronnego Andrzeja Olszowskiego z 15 marca 1670 r., tamże, vol. III, s. 328-331. O działaniach posłów kozackich na sejmie na niekorzyść unii po wysłaniu komisarzy na kongres do Ostroga i instrukcji danej komisarzom królewskim pisał nuncjusz do Kongregacji Propagandy Wiary 26 marca 1670 roku, Litterae nuntiorum, vol. XII, Romae 1968, s. 21-44; Monumenta Ucrainae Historica, vol. III, s. 335-349.

[58] Litterae nuntiorum, vol. XII, s. 60-64.

[59] Sprawę listów wysłanych przez Kongregację Propagandy Wiary do jego poprzednika nuncjusza Antoniego Pignatelliego ( 1660-1668) omawiam w pracy Prawosławie i unia ..., s. 238-241.

[60] Litterae nuntiorum, vol.XII, s. 63.

[61] O memoriale unijnym Piotra Mohyły por. W. Hryniewicz, Unia bez zniszczenia. Memoriał unijny metropolity Piotra Mohyły (1644-1645), „Studia i dokumenty ekumeniczne”, R. IX, 1993, nr 1 (31), s. 21-32; tamże, Przeszłość zostawić Bogu. Unia i uniatyzm w perspektywie ekumenicznej, Opole 1995, s. 81-96.

[62] A. Mironowicz, Prawosławie i unia..., s. 212-214.

[63] Litterae nuntiorum, vol. XII, s. 65-67; Monumenta Ucrainae Historica, vol. III, s. 369-373; J. Praszko, De Ecclesia Ruthena Catholica, s. 149-151.

[64] Acta Sacrae Congregationis de Propaganda Fide Ecclesian catholicam Ucrainae et Bielarusjae spectantia, collegit et adnotationibus illustravit P. Athanasius G. Welykyj OSBM, vol. I (1622-1667), Romae 1953, s.16.

[65] APF, Congr. Part., vol. 14, f. 115-116; J. Praszko, De Ecclesia Ruthena Catholica..., s. 151.

[66] Litterae nuntiorum, vol. XII, s. 86.

[67] Relacja biskupa Cypriana Żochowskiego do Rzymu z 13 czerwca 1674 r., Litterae nuntiorum, vol. XII, s. 309. Cyprian Żochowski wysoko oceniał Teodozego Wasilewicza jako człowieka uczonego i mądrego, Epistolae metropolitorum Kioviensium Catholicorum, Romae 1958, s. 51-52.

[68] Relacja Gabiela Kolendo z Supraśla 8 grudnia 1671 roku, Epistolae metropolitarum Kioviensium Cathalicorum, collegit.., P. Athanasius, G. Welykyj OSBM, Romae 1956, s.327.

[69] D. Blażejowskyj, Hierarchy of the Kyivan Church (861-1990), Romae 1990, s.226-241.

[70] Dispositia sumy 600 000 złotych według niepewnego testamentu wołoskiego, AGAD, AR, dz.VIII, nr 628, s.420-422.

[71] T. Wasilewski, Walka o spadek.., s.304.

[72] AGAD, AR, dz.VIII, nr 628, s.63-66.

[73] T. Wasilewski, Walka o spadek.., s. 306.

[74] Ojca Wasilewicza archimandryty słuckiego praktyki molimina w sprawie wołoskiej ku szkodzie księżnej jej m. dziedziczki nazwane: 1. Ważył się w Słucku przez uniwersały swoje buntować pospólstwo przeciwko Żydom ku ujmie arendy tamecznej co rok 20 złotych czyniącej. A takimi właśnie sposobami na Ukrainie rebelia się wszczęła i dalsze juramenta wzięła. 2. Ustawicznie z Tukalskim miewa korespondencje przez popów i czerńców swych, pod tym praetextem, że posyła ich do poświęcenia do Tukalskigo jako do metropolity. 3. Do władyków dyzunickich ich, w Rzeczypospolitej będących żadnemu z popów i czerńców nie pozawla jeżdzić, jeno do Tukalskiego na Ukrainę: A jako Tukalski tak i archimandryta Wasilewicz ku Ojczyźnie naszej w jednakowej są łasce i wierności. 4. Z cerkwi słuckiej srebra i złota cerkiewne pozabierał i one przeznaczył na swoje apartamenta i wystawę; częścią na Ukreainę. 5. Zwie się namiestnikiem metropolitarnym a pod tym pretekstem przywłaszcza sobie władze i sądy nad popami, przeciwko dawnemu zwyczajowi, który bywał, że jako popi z prezbiterem swoim, tak i archimandryta sam w zamku słuckim się sądzili. Teraz z tych sądów i on i popi za jego powodem się wyłamują. 6. Władze nad popami sobie przywłaszczywszy, stawicznej od nich wymaga składki i exactie czyni: przez co popów i duchowne dobra wiele zniszczył i zubożył. 7. Na to wszystko za odebrane od sług X. Imści dobrodziejstwa taką niewdzięcznością płaci, że się uczynił między popami pryncypałem pomnażania schizmy, znieważywszy reputację Xcia Imści przez najazd i sfałszowanie zapisów, a uczyniwszy spisek z P.P. Wojewodami, przybrawszy sobie protekcję różnych panów dla postanowienia na nogach testamentu fałszywego ku ruinie domu książęcego. Ażeby silniejszy był wyprawił już sobie w Koncelarii Wielkiej przywilej na włądyctwo białoruskie, którego nie może być wart, bo jest homo plebeius z wielkiego miasta rodem. 7. Protestację przeciwko nam w Trybunale mińskim zaniósł o pochwałkę na zdrowie swe; miał listy zaręczone z Kancelarii Wielkiej otrzymane. Ojca Wasilewicza archimandryty słuckiego praktyki molimina w sprawie wołoskiej ku szkodzie księżnej jej m. dziedziczki nazwane, AGAD, AR, dz.VIII, nr 628, s. 409-410.

[75] T. Wasilewski, Walka o spadek.., s.307-308. O wysłąniu delegacji bractwa św. Ducha na rozmowy z księżną do Berlina por. AGAD AR, dz.VIII, nr 828, s.339-343.

[76] AGAD, AR, dz.VIII, nr 720, s.58.

[77] ASD, t.VII, Wilno 1865, s.132-133; A. Mironowicz, Podlaskie ośrodki i organizaje prawosławne.., s. 242-245.

[78] Por. Listy ojca Teodozego Wasilewicza do księcia Bogusława Radziwiłła z lata 1668-11669. Akty izdawajemyje Wilenskoju Archeograficzeskoju Kommissieju dlja razbora driewnich aktow w Wilnie, t.VII, Wilno 1875, s.143-145, 148-149.

[79] Budowa cerkwi św. Mikołaja została zakończona w 1669 roku. W. A. Czanturija, Istorija architiektury Belorussii, cz. I, Mińsk 1985, s.169-171.